23/11/2012

Rozdział siedemnasty




           Sobotni dzień dłużył się wszystkim niemiłosiernie. Zayn i Evelyn, gdy tylko napotykali Josepha udawali niewyspanie, aby ich nocne gierki były bardziej wiarygodne. Chłopak speszony wczorajszą sceną, jaką zobaczył robił wszystko, aby nie przebywać z brunetką bądź kuzynem w jednym pomieszczeniu. Dziewczynie to bardzo odpowiadało, nie musiała przynajmniej uśmiechać się kretyńsko do Malika. Miała już dość. Gdy tylko podniosła bardziej głos na chłopaka, ten od razu miłym tonem przywoływał ją do porządku. Siedziała teraz na sofie przed telewizorem oparta o Mulata, gdyż w pomieszczeniu cały czas krzątała się ciocia. Dorothy i Adam wykorzystali pobyt „pary” u siebie w domu i właśnie szykowali się do wyjścia. Evy, Zayn i Joseph mieli zostać w domu z małą Iris.
          - My wychodzimy. Jak mała się obudzi to Joseph wie co robić, także nie powinno być problemów. – Ciocia uśmiechnęła się szczerze. Poprawiła włosy i wygładziła sukienkę. – No to pa.
          - Do zobaczenia i miłej zabawy! – krzyknął za nimi Mulat i po pomieszczeniu rozległ się odgłos zamykanych drzwi. Brązowowłosa natychmiast odsunęła się od chłopaka, na co on się roześmiał.
          - I z czego się śmiejesz? – zapytała, patrząc ze złością na niego.
          - Ty się chyba zapominasz – syknął w jej stronę, a w oczach zapłonęły mu złowrogie iskierki.
          - Malik, przestań mi wciąż grozić, to się naprawdę robi nudne – powiedziała wstając i kierując się w stronę telewizora aby przełączyć kanał. Dlaczego nie wzięła pilota? Sama nie wiedziała, chyba nie była w stanie wytrzymać jego natarczywego spojrzenia, pod którym czuła się jak by ją rozbierał.
          - Ale teraz jesteśmy tu sami i dobrze wiesz, że gdybym chciał… - On również wstał, podszedł do niej od tyłu i spoglądał na nią tak intensywnie, jakby chciał aby pod wpływem jego wzroku odwróciła się.
         Odwróciła się gwałtownie mierząc go pogardliwym spojrzeniem. Po incydencie z Travisem zdała sobie sprawę, że została zupełnie sama, że nikt nie będzie jej w stanie obronić i w tym momencie straciła całe zaufanie do płci przeciwnej. Bo to on miał ją chronić, kochać i być. Obiecał jej to. Był osobą, której tak bezgranicznie potrafiła zaufać w przeciągu tak krótkiego czasu. Po poznaniu prawdy poczuła się jak bezbronne dziecko, które nie potrafi sobie poradzić w wielkim świecie, pełnym kłamstw i intryg.
          - Nie to miałem na myśli, dobrze wiesz – szepnął spuszczając głowę. To dziwne, ale on Zayn Malik wstydził się tego.
          Odwróciła się z powrotem plecami do niego. Nie chciała mu pokazać, że zbiera jej się na płacz. Nie mogła mu okazać słabości. Wszystkim, ale nie jemu.
          - Powróćmy do przeszłości, ale nie tej przed samym wyjazdem – szepnęła ledwo dosłyszalnie, ale on wiedział o co chodzi. Spojrzała w telewizor i dostrzegła, że nie są sami w salonie. Odwróciła się powoli w stronę chłopaka i przejechała wskazującym palcem od policzka aż do samych ust, obrysowując delikatnie ich kontur. Popatrzyła na nią ze zdziwieniem i już miał o coś zapytać, jednak ona delikatnie dała mu znak, że ktoś ich obserwuje. Zayn rozumiejąc przekaz uśmiechnął się lubieżnie i wziął ją na ręce. Evelyn natomiast owinęła swoje nogi wokół jego bioder i uśmiechnęła się profesjonalnie. Malik zaniósł ja na sofę i posadził sobie na kolanach. Brunetka uśmiechnęła się figlarnie, obejmując swojego „partnera” za szyję, czując na sobie nie tylko wzrok Mulata.
          - Zaczynamy? – szepnął jej do ucha i delikatnie przygryzł jego płatek.
          Panna Williams zaśmiała się perliście i przygryzła dolną wargę. Bóg Seksu biorąc ten gest jako zgodę, wpił się delikatnie w jej usta. Najpierw smakował delikatnie jej warg, potem rozsunął powoli językiem jej usta i wdarł się do środka pieszcząc delikatnie podniebienie i język brązowowłosej. Dziewczyna wydała z siebie cichutki jęk, kiedy Malik przygryzł jej wargę, na co on się roześmiał. Zielonooka też nie chciała być od niego gorsza. Z minuty na minutę ich pocałunki stawały się coraz bardziej zachłanne i namiętne. Zayn położył ją delikatnie na plecach i nachylił się nad nią. Zdawali sobie sprawę, że kuzynek ciągle obserwuje ich w odbiciu telewizora. Nie przestając jej całować, wsunął dłonie pod zielony sweterek Evy i dłońmi pieścił jej płaski brzuch. Mimo woli po jej ciele przeszło tysiące przyjemnych dreszczy. Chłopak czując to uśmiechnął się w swój charakterystyczny sposób. Ona nie będąc mu dłużna również skierowała swoje dłonie pod jego koszulkę. Zniecierpliwiona podwijaniem materiału w końcu dotarła do upragnionego celu i delikatnymi dłońmi pieściła brzuch i tors chłopaka. To dziwne, że te dwie osoby, które rzadko się dogadują, tak świetnie rozumieją się podczas pocałunku.
          Evelyn postanowiła iść na całość i raz na zawsze dać Josephowi nauczkę. Podniosła się do pozycji siedzącej tak, że Zayn siedział jej teraz na kolanach. Zaczęła całować go po szyi jednocześnie próbując ściągnąć mu koszulkę. Już miała mu ją przekładać przez głowę, gdy oboje usłyszeli głośne odchrząknięcie dochodzące z przedpokoju. Odwrócili się w tamtą stronę i zobaczyli zaczerwienionego  Josepha, który nie patrząc nawet na nich wyszedł szybko z domu. Evelyn wybuchnęła gromkim śmiechem i opadła z powrotem na poduszki. On także nie mógł powstrzymać się od śmiechu.
          - Ale wypadł – powiedział, zakładając koszulkę i schodząc z dziewczyny.
          Nagle z góry dobiegło ich ciche popłakiwanie. Spojrzeli na siebie przerażeni i jednocześnie krzyknęli:
          - Iris!
          Wbiegli szybko na górę i wpadli do różowo – białego pokoju, gdzie w łóżeczku leżała maleńka dziewczynka.
          - Cholera. Zabije gnojka. Zostawił nas samych z dzieckiem. – Zayn spojrzał na kuzynkę ze strachem. Nigdy się nie zajmował dzieckiem i kompletnie nie wiedział jak się do tego za brać. W przeciwieństwie do Evelyn, która miała minimalną wprawę w tego typu sprawach.
          - Malik, to twoja kuzynka, weź jej zaśpiewaj kołysankę czy coś – powiedziała zrozpaczona, ale gdy dziecko zaczął jeszcze głośniej płakać krzyknęła na chłopaka, żeby wziął ją na ręce.
          - Czyś ty oszalała? Chcesz żeby się dziecku krzywda stała?!
          - Dobra, dobra, nie krzyczmy, bo to jeszcze pogarsza sprawę – powiedziała uspokajająco. Odwróciła się w stronę łóżeczka i powoli podeszła do niego. W środku leżała śliczna maleńka dziewczynka, cała czerwona od płaczu. Kiedy brunetka nachyliła się nad łóżeczkiem, mała uspokoiła się i teraz wpatrywała się w nią wielkimi brązowymi ślepiami. Były identyczne jak oczy Mulata. Brunetka wzięła głęboki oddech i wyciągnęła Iris z łóżeczka przytulając ją i szepcząc coś uspokajająco. Williams spojrzała na zegarek. Była dziewiętnasta, czyli mała spała tylko godzinę.
         - Ona się chyba obudziła tylko na jedzenie i kąpanie – powiedziała przerażona. – A to oznacza, że najgorsza robota przypadła właśnie nam – dokończyła łamiącym się głosem.

          - Przynieś mi jakiś ręcznik i śpioszki – powiedziała z łazienki.
          Właśnie rozbierała małą Iris, którą miała zamiar zaraz wykąpać. Nigdy jeszcze nie kąpała półtorarocznego dziecka. Nigdy też nie widziała nikogo, kto mógłby wykonywać tę czynność. Ale wiedziała, że da sobie radę. Sama. Na Zayna nie miała co liczyć w tym momencie. Wyzywanie Josepha było w tym momencie dla niego najważniejsze.
          - Mogą być te? – Do pomieszczenia wpadł zziajany Zayn trzymając w ręku śpioszki i ręcznik.
          - Tak, tak. Teraz chodź tu i przytrzymaj ją, a ja napuszczę wody. – Chłopak podszedł niepewnie do szafki, na której leżało dziecko. Przytrzymał ją za brzuszek, aby nie spadła. Iris uśmiechnęła się do niego, mówiąc coś w swoim własnym języku.
          - Chyba mnie lubi – powiedział dumny ze swojego odkrycia i wyszczerzył zęby w uśmiechu i machał palcami przy twarzy dziewczynki. Evelyn parsknęła śmiechem na ten widok i zabrała się do sprawdzania stanu wody.
          - Dobra możesz ją da…. – Nagle przerwał jej głośny krzyk Mulata.
          - Osz, ten mały berbeć mnie obsikał! – Maik stał nad maluchem z rękami w górze i złowrogą miną. Jednak dziewczynka nic sobie z tego nie zrobiła. Patrzyła na chłopaka i rechotała głośno. Brunetka podeszła do nich i po krótkich oględzinach po raz kolejny wybuchnęła głośnym śmiechem. Środek białej koszulki chłopaka był cały mokry.
          - To wcale nie jest śmieszne.
          - Idź się przebierz, ale zaraz tu wracaj. Mogę potrzebować twojej pomocy. – Dziewczyna spokojnie wzięła dziewczynkę i zanurzyła ją powolutku w wanience. Zayn wyszedł z łazienki ze skwaszoną miną.
          Zielonooka posadziła malucha podtrzymując ją za plecki żeby nie upadła. Wzięła myjkę i nalała na nią troszkę płynu dla dzieci. Wokół rozniósł się przyjemny zapach truskawek. Delikatnie umyła nią ciało Iris, uważając przy tym, aby piana nie dostała się do jej oczu. Następnie spłukała produkt z jej pleców i raczek. Dziewczynka wierzgała nóżkami przy okazji wychlapując z wanny dużą część wody.
          - Hej, łobuzie – pisnęła, udając złość. Ale widząc minę maluszka roześmiała się, na co dziewczynka pisnęła głośno i klasnęła w rączki. W przeciwieństwie do małej Sophie, Iris była wcieleniem diabełka. Nigdy nie zdawała sobie sprawy z tego, że dzieci mogą być takie pocieszne.
          Do łazienki wszedł brunet już przebrany, niosąc żółty szlafroczek z kapturkiem, do którego doszyte były małe uszka. Podszedł do dziewczyny i razem z nią owinęli małą i zanieśli do sypialni.
          - Przynieś oliwkę. Stoi na szafce w łazience – powiedziała, wycierając delikatne ciałko Iris.
          - Oliwkę? Po co? – zapytał zdziwiony.
          - Trzeba nią nasmarować dziecko, żeby skóra się nie podrażniła.
          - To ty po nią idź, a ja ją popilnuję. – Rozsiadł się wygodnie w fotelu.
          - Jeśli zaraz się nie zamkniesz, będziesz sam ją karmił, ubierał i kładł spać – powiedziała przez zaciśnięte zęby odwracając się do niego, posyłając złowieszcze spojrzenie.
          - Dobra, dobra. – Podniósł ręce w obronnym geście i poszedł do łazienki.
          Dziewczyna powoli nasmarowała dziecko oliwką, założyła pieluchę i ubrała jej czysty kaftanik. Wykąpaną i ubraną w świeże ubranka, podała ją chłopakowi, mówiąc mu, że idzie przygotować jej coś do jedzenia. Chłopak ostrożnie ułożył sobie kuzynkę na rękach. Była taka malutka i delikatna. Dziewczynka uśmiechała się do niego pogodnie, ruszając łapkami we wszystkie strony i gaworząc sama do siebie. Uśmiechnął się sam do siebie. Nie wiedział, że zajmowanie się dzieckiem może sprawiać tyle przyjemności.
          Evelyn weszła po cichu do pokoju z butelką mleka i stanęła jak wryta. Pierwszy raz w życiu widziała Zayna od tej strony. Podrzucał delikatnie dziewczynkę do góry, uważając przy tym, aby nie wyślizgnęła mu się z rąk. Był taki delikatny i czuły. Patrzyła na tą scenę z wielkim zdziwieniem. Nagle odwrócił się i zobaczył jej zdziwiony wyraz twarzy. Odchrząknął głośno, a brunetka od razu się zreflektowała i podeszła do niego odbierając mu małą i kładąc ją sobie na kolanach. Sprawdziła jeszcze raz mleko i po upewnieniu się, że jego temperatura jest odpowiednia, włożyła małej smoczek do buźki. Jedną ręką podnosząc delikatnie jej główkę, a drugą trzymając butelkę. Bobas ruszał rączkami na wszystkie strony, oplatając sobie wokół małych dłoni włosy dziewczyny. Po opróżnieniu butelki dziewczyna podniosła małą do pionu i poklepała ją po pleckach, aż jej się odbiło.
          - Chyba się najadła – powiedziała, patrząc uważnie na dziecko.
          - I chyba jest już śpiąca – stwierdził, zauważając jak mała szeroko ziewa i zaciera oczka. –Mogę? – spytał, wyciągając ręce w kierunku kuzynki. Evy pojrzała na chłopaka, jak na niezidentyfikowany obiekt. W omoku podała dziecko Zaynowi, który zaczął ją kołysać na swoich rękach i podśpiewywać coś pod nosem.  Nie wierzyła własnym oczom. Zayn, który jeszcze przed paroma minutami robił wszystko byleby nie zostać z kuzynką sam na sam, tak teraz sam domagał się by ją wziąć. Kąciki jej delikatnych warg drgnęły do góry, gdy Mulat odłożył dziecko do łóżeczka i musnął jej czoło.
         
          Brązowowłosa od pół godziny krzątała się po pokoju. Nerwowo zaglądała w każdy kąt pomieszczenia, w poszukiwaniu srebrnego łańcuszka. Odgarnęła drapieżnie niesforne kosmyki za siebie, po czym kucnęła na ciemnej podłodze i zajrzała pod łóżko. Super, syknęła w myślach, kiedy niczego tam nie znalazła.
          - Co ty robisz? – Zza jej pleców doszedł ją męski ton. Przyjemny dreszcz, który przeszedł po jej plecach zdradził właściciela czarującego głosu.
          - Nie ważne – burknęła, wstając i po raz kolejny zabrała się za przeszukiwanie torby. 
          - Co tym razem zgubiłaś?  - Zaśmiał się, opierając się o framugę drzwi i z rozbawieniem przyglądał się dziewczynie. Przewróciła torbę do góry dnem i cała jej zawartość rozsypała się na mlecznobiałej pościeli. Ponownie zaśmiał się krótko, gdy dziewczyna bezwładnie opadła na materac. Nie miał serca dłużej jej już męczyć. – Chodzi o to? – spytał, wyciągając z kieszeni jasnych spodni srebrny łańcuszek z zawieszką w kształcie łezki.
          - Skąd to masz?! – Krzyknęła, omal nie spadając z łóżka przy schodzeniu z niego. Podbiegła do chłopaka, chcąc wyrwać mu swoją własność.
          - Spokojnie – oświadczył głośno, powodując, że była zdenerwowana jeszcze bardziej. Chłopak złapał ją za biodra i odwracając ją, przycisnął do siebie. Przywarła do niego całym ciałem, ocierając się o jego seksowny i umięśniony tors, który dane jej było oglądać poprzedniej nocy tutaj. Oblizała stęsknione wargi. Miała wrażenie, że Zayn pożera jej ciało wygłodzonym wzrokiem. Przycisnął ją jeszcze mocniej do siebie i kiedy czuła już jego żebra, wstrzymała oddech. Chciała go uwięzić i mieć tylko dla siebie. Nagle poczuła, jak cos zimnego dotyka jej skóry na dekolcie. Tym czymś okazało się nic innego jak delikatny łańcuszek.
          - Mam coś jeszcze – szepnął jej do ucha i wyciągnął jedną dłoń przed dziewczynę. Otworzył ją, a na jej wewnętrznej części spoczywał srebrny pierścionek jej matki.
          - Mój pierścionek – powiedziała, uradowana, wsuwając go na wskazujący palec. – Dziękuję – dodała, cicho i wyswobodziła się z jego objęć.
          - Mamy jeszcze trochę czasu do kolacji, więc odpowiesz mi na pytanie, na które zawsze unikałaś odpowiedzi?
          Dziewczyna niepewnie przeniosła wzrok na Mulata. Radość, która ogarnęła ją po odzyskaniu poszukiwanych rzeczy prysła jak mydlana bańka. Usiadła na skraju łóżka i jęknęła żałośnie przymykając beznamiętnie powieki, pod którymi lada chwila zaczęłaby zbierać się wilgoć. Poczuła jak silne, męskie ramiona otulają ją i przyciągają do siebie. Nie chciała się rozklejać. Nie teraz. Nie przy nim.

Witajcie. :* Część siedemnasta już za nami. 
Jakoś nie mam zbytniej ochoty rozpisywania się pod notką. Matury wykończyły mnie fizycznie jak i psychicznie. Padam na twarz i chodzę struta od wtorku i potrwa to pewnie do póki nie otrzymam wyników. Ech...
Co do Evelyn i Zayna to tak, macie rację, już niedługo powiedzą sobie co do siebie czują. Już niedługo. cierpliwości. :) 
Do zobaczenia. x


27 comments:

  1. love it! uwielbiam Zayn'a ogólnie,ale w twoim opowiadaniu,jeszcze bardziej. szybko proszę o kolejny. pozdrawiam,Magda

    ReplyDelete
  2. Zacznę od tego, iż nie usnęłam!;d tak więc nie jest taki nudny;p poza tym już wiesz który fragment mi się najbardziej podoba;d SOFA wymiata!;d hahahahahah xd ale lubie tego kuzyna Malika^^ bo to on nakręca najlepsze sceny!;d oby więcej takich;p no i oczywiście czemu przerwałaś w takim momencie....jesteś wstrętna!

    Ciruellaa

    ReplyDelete
  3. Genialne.. Ta akcja w salonie powaliła mnie. Świetne. : D z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział

    larrystylinsonforeverinmyheart.blogspot.com

    ReplyDelete
  4. Hi :) Zostałaś nominowana do Libster Award :)

    ReplyDelete
  5. Oooo Booożeeee! No przecież to jest genialne! *O*

    ReplyDelete
  6. Nie wiem, czy również bawisz się w Liebster Award, ale właśnie Cię nominowałam :) Jeżeli tak, pytania na Niewolnicy-uczuc.blogspot.com
    Pozdrawiam serdecznie :)

    ReplyDelete
  7. jejkuuu jak ja uwielbiam to opowiadanie no! jest doskonałe !! a emocje które panują między bohaterami odczuwam razem z nimi. cudo cudo! widok Zayna z małą Iris bajecznyy <3 chcę takiego męża ;( czekam kochanie na nexta z niecierpliwością! / + jeśli chodzi o matury to też jestem wykonczona straasznie, chcę święta albo jakąkolwiek przerwę od szkoły :o / buziaki :* / wishmeyourself

    ReplyDelete
  8. awww < cudnie, uwielbiam to opowiadanie, genialne jest <3

    ReplyDelete
  9. A ty znowu zmieniłaś wygląd bloga :D
    Jezu, jak ja bym chciała umieć robić takie cudowne nagłówki i wgl szablon *.*
    Co do rozdziału.
    NIESAMOWITY! Praktycznie cały czas się uśmiechałam, a jak Iris obsikała Zayna to czytałam ten fragment parę razy, wciąż się śmiejąc.:D
    Aww. Evelyne+Zayn= mogłabymoniczczytać24/h . *.*
    Ta chemia między nimi. Awww *-*
    Czekam na następny :)

    ReplyDelete
  10. No więc rozdział świetny, jak zawsze :) Kupa smiechu i w ogóle, ale... no właśnie, ale które rzuca się w oczy (przynajmniej mnie) i którego nie mogę ścierpieć. Mianowicie wychodzi na światło dzienne to, że chyba nie masz zbyt dużej styczności z małymi dziećmi :) Otóż, półtoraroczne dziecko nie jest już takie malutkie, więc nie trzeba na nie tak uważać jak na noworodka, a opisujesz opiekę Evelyn i Zayna nad Iris jakby nim była i to w dodatku wcześniakiem. Kolejna rzecz: półtoraroczne dziecko nie nie budzi się na godzinę czy dwie, po czym śpi dalej. Co to to nie, uwierz, że takowy osobnik ma energii na kolejne kilka godzin nawet po kąpieli. I co więcej, tak duże dziecko na pewno nie zadowala się butelką mleka, a chciałabym.
    Mam nadzieje, że nie obrazisz się, że ci to tak trochę chamsko wytknęłam, po prostu chodzi to za mną od kilku dni i nie daje mi spokoju. Na twoją niewiedzę (nie wiem jak to inaczej ująć:] ) można jeszcze przymknąć oko, ale gdybyś przeczytała opowiadanie, w którym trzyletnie dziecko mówi pełnymi zdaniami pełnymi w liczne epitety (gdzie nawet siedmiolatek miałby problem) i w dodatku ma pełne poczucie powagi sytuacji, to naprawdę byłabyś równie przewrażliwiona co ja :)
    Uff...ale epopeja :D No nic, jeszcze raz mam nadzieję, że cię nie uraziłam i pełen podziw dla twórczości :) serio mówię :p

    ReplyDelete
    Replies
    1. I masz rację, bo nie wiem nic na temat dzieci. Nigdy nie miałam z nimi styczności, zawsze staram się ich unikać, gdyż po prostu mnie przerażają. Nie chcę też umieszczać w opowiadaniu encyklopedii, gdzie objaśnione jest jak wygląda, zachowuje się i jak należy zajmować się półtorarocznym dzieckiem. Jest to m ó j czysty wytwór!

      Delete
    2. Rozumiem całkowicie i podzielam twoje zdanie, ale niestety nie mogę uniknąć kontaktu z nimi :( No ale nie o tym... Jak mówiłam nie chciałam cię obrazić, tylko po prostu...no potraktuj to jako małą rade na przyszłość :) Sam fakt nie przeszkadza w czytaniu i jak widać reszta czytelniczek nie ma uprzedzeń, czyli wychodzi, że to ja jestem upierdliwa i zawsze zwracam uwage na nieistotne szczegóły :D
      Ave!

      Delete
  11. Końcówka mi się podoba, no ale jak zawsze trzymasz nas w niepewności.
    Strasznie fajnie przedstawiasz Zayna i Evy, jestem pewna,że będą cudowną parą. Bo będą, prawda? No cóż, liczę na to ;D
    Miałam ochotę naskrobać coś więcej, ale się nie udało :) Wiec tylko tyle - ŚWIETNY ROZDZIAŁ!
    Do następnego! ;*

    ReplyDelete
  12. Mam do ciebie pytanie :) Nie wiem, gdzie pisać, więc piszę tutaj ^^ Kto robił ci nagłówek na bloga? :) Proszę o odpowiedź najlepiej tutaj: http://imaginy-one-direction-fans.blogspot.com/ :) pozdrawiam.

    ReplyDelete
  13. This comment has been removed by the author.

    ReplyDelete
  14. Ocieka zajebistością !
    Kocham, kocham ten rozdział. !
    Nie mogę doczekać się tego wyznania miłości, z każdym rozdziałem jestem bardziej przekonana, że to już ;x
    Z niecierpliwością czekamm na next !
    Pozdrawiam,

    one-love-one-band-one-direction.blogspot.com

    ReplyDelete
  15. Pisałam już komentarz ale wygląda na to że się nie dodał... Rozdział genialny, bardzo mi się podoba mam tylko jedno "ale" - mogłabyś pociemnić czcionkę? Bo na telefonie zlewa się z tłem... A propos - ładny szablon ^^

    ReplyDelete
  16. Ach, kiedy wyobraziłam sobie ten widok... Zayn bawiący się z kuzynką, awww, widok nie z tej ziemi. Rozczulił mnie ten fragment. A oprócz tego, zastanawiam się, dlaczego tak ciężko przychodzi czasem Eve udawanie ukochanej Zayna. Chociaż rozumiem, że ciągłe przypominania Malika mogą być wnerwiające ;p Ciekawa jestem, jakby to się skończyło, gdyby Eve nie zauważyła kuzyna Zayna i nie odegraliby tej scenki na sofie. Co miała na myśli, kiedy mówiła o powrocie do tego, co było jeszcze wcześniej, niż przed wyjazdem? No cóż, ciekawa jestem, kiedy w końcu sobie wszystko wyjaśnią. Tak, wiem, powtarzam się, bo piszę to co rozdział, ale ja naprawdę jestem ciekawa :D
    Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego! :)

    ReplyDelete
  17. Irytuje mnie ten cały Joseph. W sumie to dzięki niemu Evelyn i Zayn zbliżają się do siebie, czy tego chcą, czy nie, ale jest w nim.coś, co mnie strasznie denerwuje ;d
    Yay, to było takie słodkie, kiedy razem zajmowali się małą Iris. Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu, kiedy Zayn krzyknął, że go osikała.. xd A uwierz, ostatnimi czasy bardzo trudno wywołać u mnie uśmiech.
    Kurde, Bóg seksu bawiący się z maluchem - widok bez wątpliwości bezcenny. Evelyn się do niego jeszcze bardziej przywiązuje.
    Ach, no i czekam tego momentu, kiedy oni będą już razem, po prostu uwielbiam Malika w Twoim wydaniu!:*

    ReplyDelete
  18. Genialny blog! Będę czytać!
    Dodawaj kolejny rozdział! Koooniecznie! <3
    Zapraszam również do mnie na: http://marrymeharrystyles.blogspot.com/
    Pozdrawiam! :*

    ReplyDelete
  19. niesamowite jest to twoje opowiadanie! ♥ kiedy dodasz kolejny rozdział? mam nadzieję że jak najszybciej! :)
    Tak się wciągnęłam, że nie mogłam przestać czytać!
    awwwwww!
    xoxo

    ReplyDelete
  20. oooo zaluje ze nie przzeczytalam tego bloga wczesniej :( no, ale nic. kocham twoje opowiadanie i czekam na nn :) zapraszam do siebie i prosze skomentuj, bo to dla mnie niwyobrazalnie wazne http://ifindyourlips.blogspot.com/ aaa i oczywiscie dodaje do obserwowanych

    ReplyDelete
  21. Kiedy kolejny??? Już nie mogę się doczekać :)

    ReplyDelete
  22. Jeden z moich ulubionych blogów <3 Kochamm :33 Rozdział jak zwykle the best ! i chce nexxxxxta !!! .

    ReplyDelete
  23. Świtny rozdział <3
    I jak Zayn zajmował się małą... Awww :D
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :*

    ReplyDelete
  24. Jak ja uwielbiam twoje opowiadanie, czekam z wielką niecierpliwością na następny rozdział :D

    ReplyDelete