28/09/2012

Rozdział dziesiąty.



      - Idziesz? – rzuciła przez ramię do Zayna.
Był jak młodzieniec z obrazka, wesoło zerkający zza gustownej ramki. Uwodzicielski, kuszący, pełen magii i słodkiego uroku. Pewny siebie, rozkoszny, pociągający. O delikatnych jak powiew wiatru dłoniach, pieszczotliwie szerokich ustach, zmysłowych, czekoladowych tęczówkach.
Tyle, że sama nie wiedziała, czy tak naprawdę chce wejść do tej ramki i poznać jego krainę. Życie nieustannie wirowało jej przed oczyma, niczym szybki wir, szturchając i przenosząc na ścieżki ciągłej niepewności.        
- A buziak?
- Jaki buziak, do jasnej cholery?
- Ten – powiedziawszy, wydął swoje wargi w dzióbek.
- Śnisz, Malik.
Po niecałym, ulotnym kwadransie doszli do centrum. Nocne życie tętniło zabawą, przyjemnością, kolorowymi imprezami. Młodzi ludzie bawili się chwilą i chwytali każdą minutę. Skierowali się w kierunku starego, czerwonego budynku, oświetlonego tysiącami lampek i barwnymi neonami. Nogi niosły ich same, zupełnie jakby nie mieli możliwości podjęcia żadnej, własnej decyzji. Z dyskoteki dobiegała głośna, skoczna muzyka. Podeszli bliżej.
- Idę się rozejrzeć, może nas wpuszczą do środka – napomknął, poprawiając swoją czarną czapkę.
- Nie pójdę tam w takim stanie – powiedziała, patrząc na siebie.
- Spokojnie, moja bluza dodaje ci uroku – odpowiedział Mulat, chodząc wokół brunetki.
- Nie rób mi tego.
- Nie dałaś mi buziaka – wypomniał chłopak, dotykając porcelanowego policzka dziewczyny. – Poczekasz tutaj? Wrócę za kwadrans.
Po chwili widziała tylko zarys jego odchodzącej sylwetki. Została całkowicie sama. Niepewnie rozejrzała się dookoła. Nie widziała miejsca, w którym mogłaby się schronić ani poczekać. Zwróciła wzrok ku adidasom. Minuta za minutą wciąż uciekały. Chodziła w kółko, próbując odgonić nadchodzące i przenikliwe zimno.
- O proszę, proszę, kogo my tu mamy. – Usłyszała obcy, męski głos. Wzdrygnęła się, po czym raptownie odwróciła i ujrzała trzech wysokich chłopaków. Było zbyt ciemno by mogła zobaczyć rysy ich twarzy, ale zauważyła, że każdy z nich dzierżył w dłoni butelkę piwa.
Przełknęła nerwowo ślinę.
Malik, do cholery, gdzie jesteś? – jęknęła w duchu, prosząc by chłopak pojawił się tu jak najszybciej.
- Może chcesz się do nas przyłączyć? – zapytał jeden z nich, po czym upił z butelki pokaźny łyk napoju. – To jak?
Zrobił dwa duże kroki w stronę ciemnowłosej, która automatycznie cofnęła się. Wywołało to śmiech całej trójki. Jej natomiast nie było do śmiechu. Strach sparaliżował jej ciało, przez co nie była w stanie uciec. Całe szczęście, że wiedziała jeszcze jak mówić. W każdej chwili mogła zacząć krzyczeć, ale czy ktokolwiek zainteresowałby się nią?
- Nie – bąknęła pod nosem, mając nadzieję, że ta krótka odpowiedź podziała, że dadzą jej spokój.
- Nie daj się prosić – kontynuował jeden z nich. Wolną rękę złapała ją w pasie i przyciągnął do siebie.
Obrzuciła nieznajomego chłodnym, aczkolwiek przerażonym spojrzeniem, po czym gwałtownie wyrwała się z uścisku. Oddaliła się jeszcze o kilka kroków, trzęsąc się. Rozejrzała się dookoła. Szukała wzrokiem Zayna, ale chłopak przepadł, jak kamień w wodzie.
- Na pewno nie chcesz spróbować?
- Nie – powtórzyła po raz drugi już drżącym głosem.
- A może pójdziemy do mnie?
- Spadaj – warknęła.
Nie wiedziała skąd nagle wziął się ten jadowity ton. Ale wiedziała jedno, nie spodobał się on nieznajomemu. Był na tyle blisko, że ujrzała złośliwe ogniki w oczach chłopaka. Jego twarz zaczęła tętnić gorącą złością. Widziała jak mocno ściska w dłoni butelkę, a następnie celuje nią w jej osobę. Chciała uchronić się przed ciosem, ale gdy tylko poczuła przeraźliwy ból, który owładnął głowę, bezwładnie opadła na ziemię.

      Do nozdrzy Evelyn dostawał się namiętny zapach męskich perfum. Po omacku dotknęła zmarzniętego policzka i niepewnie uchyliła powieki. Nie wiedziała gdzie się znajduje. Czuła jak łagodne podmuchy wiatru otulają jej twarz. Leżała na drewnianej, niedużej ławce pomiędzy rozszarpaną i głuchą ciemnością. Odwróciła głowę w lewą stronę i ujrzała piękne, głębokie oczy, przesyłające tysiące iskierek ciepła.
Te błogie spojrzenie, które ogniście oplotło jej duszę i sprawiło, że miała wrażenie, iż jest całkowicie bezpieczna.
Próbowała trafić pamięcią do wspomnień, które wyjaśniłyby, dlaczego znajdowała się na tym niedużym, brązowym siedzisku. Jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki przypomniała sobie bezczelne oczy nieznajomego chłopaka, kształtną butelkę, przenikliwy ból głowy. Leciutko przyłożyła rękę do czaszki.
- Chyba będę miała guza – szepnęła, wpatrując się w orzechowe tęczówki Mulata.
- I oby na tym się skończyło – powiedział Zayn. – Kiedy zobaczyłem ciebie leżącą na ziemi, a nad tobą tych trzech wyrostków, myślałem, że zaraz ich wszystkich pozabijam.
- Och…  - wydusiła z siebie zdziwiona na słowa chłopaka, nie tracąc z nim kontaktu wzrokowego. – Był pijany – dodała cicho.
- To nie zmienia faktu, że powinien szanować dziewczyny – warknął, zaciskając dłonie w pięści.
- Pobiłeś ich? – zapytała, wyszczerzając zęby.
- Nie, bo kiedy podszedłem bliżej, oni nagle się zmyli.
- Zostaniesz moim ochroniarzem, Malik – oznajmiła, zabawnie trzepocząc rzęsami.
- Ale najpierw zaniosę cię do domu.
- Zaniesiesz? – pisnęła, gwałtownie zrywając się z ławki. Przeszywający ból wypełnił jej głowę na nowo. Zamknęła powieki, czując jak jej ciało bezwładnie i opada w dół. Jednak zamiast poczuć twardy grunt, poczuła ciepłe, silne ręce.  Już po chwili znajdowała się w ciepłych ramionach Zayna. Chłopak dążył w kierunku domu lekkim i spokojnym krokiem, trzymając ją w swoich kuszących rękach. Nad ich głowami górowało usłane gwiazdami niebo.
Słyszała bicie swojego udobruchanego serduszka, cichutko podśpiewującego melodyjną kołysankę. Położyła głowę na torsie bruneta i przymknęła zmęczone powieki. Czuła niezwykłą ulgę. Było jej dobrze, jak nigdy dotąd. Niespodziewanie zapragnęła, aby droga powrotna trwała do końca świata i jeden dzień dłużej. Ukojona łagodnym oddechem towarzysza i gorącem jego duszy, chciała zatrzymać czas. Wiedziała, że nie zapomni dzisiejszej nocy, która tętniła tysiącami migoczących uczuć.
Te orzechowe oczy nigdy nie umkną w jej pamięci, ten pocałunek nie zejdzie ze spragnionych ust, ciepło ciała chłopaka pozostawi niezmywalny ślad. Będzie żyła wspomnieniami, zapominając wszelkie zasady i porzucając je po drodze. Aż zagubione serce wybierze właściwą ścieżkę, prowadzącą w kierunku szczęścia.
Zayn cichutko uchylił drzwi swojego apartamentu i położył  brunetkę na wygodnej kanapie. Bezwładnie opadła pośród aksamitnej pościeli.
- To był długi wieczór – szepnęła. – I… dziękuję – dodała tak cicho, jakby bała się, że usłyszy to chłopak
- Zawsze do usług – odpowiedział i zmył się z pola widzenia. Został tylko zapach jego cieplutkiej bluzy, który namiętnie ukołysał ją do głębokiego snu.


Czy można zasnąć z myślą, że na kimś za­leży, a budząc się stwier­dzić, że nie wiado­mo co się czu­je? A może to po pros­tu chwi­lowy stan. Spokój spo­wodo­wany ciszą. Cisza spo­wodo­wana bra­kiem odze­wu i nie widze­niem ukocha­nej oso­by. Spokój, który mi­nie i może powrócić. Nie wiado­mo kiedy to się sta­nie. Może tak sa­mo jak myśl po prze­budze­niu. Niespodziewanie. 
     
     
      Minęło wiele tygodni od tamtej nocy. Niby nic się wtedy nie wydarzyło – ale ona nadal żyła jej smakiem i uwodzącym zapachem. Każdego samotnego zmierzchu dotykała leciutko tęskniących ust i subtelnie przejeżdżała po nich palcem. Nadal pamiętała ten unoszący pocałunek, który pewnie kosztował Mulata bardzo niewiele, a na zawsze utkwił w jej pamięci. Fakt, że po raz pierwszy od dawna mogła być z kimś tak blisko, rujnował wszelki rozsądek i mącił uczucia. Nie wiedziała co się z nią dzieje. Trwała w dziwnym stanie i za nic nie mogła się z niego wydostać. Wspomnienia górowały nad rzeczywistością, zawładnęły światem i całym otoczeniem.
Bez chwili namysłu wzięła do ręki komórkę i przejrzała wszystkie numery telefonów. Po momencie znalazła ten, którego szukała i nacisnęła zieloną słuchawkę.
- Musimy się spotkać – wyszeptała do osoby, znajdującej się po drugiej stronie.

      Przytulna, gustownie udekorowana kawiarnia. Kilka zakochanych par nie widzących świata poza sobą, starsza pani w granatowym płaszczu, kobieta żwawo sącząca kawę i ona. Rozglądała się dookoła, wtapiając się we wspaniały klimat tego niezwykłego miejsca.
W oddali grała kołysząca muzyka, która wspaniałe komponowała się z wyrazistym wnętrzem. Niecierpliwie spojrzała na zegarek, a potem przeniosłam wzrok w kierunku szklanych drzwi, przez które można było dostrzec ruchliwą ulicę. Po chwili stanęła w nich osoba, na którą tak długo czekała. Uśmiechnęła się pod nosem i zamieszała swoją owocową herbatę.
Chłopak dążył w kierunku Evelyn z delikatnym, ale zabójczym uśmiechem. Miał na sobie ciemne jeansy i szary T-shirt. Włosy jak zwykle były w artystycznym nieładzie. Zerkał na nią zza czarnych okularów, które przysłaniały jego urokliwe spojrzenie.
Gdy doszedł do stolika ulokowanego pod ścianą, pochylił się nad dziewczyną i musnął czule jej policzek. Kiedy zajął puste miejsce, ściągnął okulary i wlepił w nią swoje czekoladowe tęczówki. Oczy Travisa i Zayna były prawie identyczne, mimo iż byli dwoma diametralnie różniącymi się światami.
Teraz, kiedy poznała ich już nieco lepiej, próbowała wyjść naprzeciw swoim uczuciom i zacząć je rozpoznawać. Travis, w przeciągu tak krótkiego czasu, stał się dla niej kimś ważnym. Nie czuła już do niego nutki sympatii, ale nie była to też miłość. Uważała, że nie da się zakochać w kilka tygodni. Na to potrzeba czasu. W każdym bądź razie, czuła się przy nim szczęśliwa. Jego tęczówki były dla niej takie łagodne i przyjazne. Za to Zayn był wulkanem tajemniczości, który niezwykłe ją pociągał. Nie mógł zniknąć z jej myśli. Nie umiała go tak po prostu stamtąd wygonić. Był jak przystojny intruz, który coraz bardziej kusił i zawiązywał w gorące sidła.
- Przepraszam, jeśli oderwałam cię od czegoś ważnego – powiedziała, lekko stukając o brzeg białej filiżanki.
- Nie ma nic ważniejszego od spotkania z własną dziewczyną. – Uśmiechnął się i położył dłonie na mahoniowym stoliku. – Poza tym, nie wolałabyś się gdzieś przejść? Szkoda marnować takiej ładnej pogody, tym bardziej, że od jutra ma się ochłodzić – dodał, zabierając dziewczynie spod nosa herbatę i upił spory łyk.  
- Ej! Zamów sobie – powiedziała z oburzeniem, zabierając mu filiżankę.
- Chciałem tylko łyka. – Wyszczerzył swoje zęby w szerokim uśmiechu, któremu nie dało się oprzeć. – To co, idziemy?
Evelyn przytaknęła głową, a następnie wzięła kilka łyków ciepłego napoju. Z portfela wyciągnęła kilka monet, które zostawiła na serwetce i oboje wyszli z kawiarni.
Po wyjściu z metra skierowali się prosto na Heath Street, którą mieli dojść na zielne tereny Hampstead, które przyciągają swoim urokiem oraz izolują od zgiełku miasta. Trzymając się za ręce  powoli maszerowali uliczką, pogłębiając się coraz bardziej w rozmowie o nadchodzących nielegalnych wyścigach. Nigdy nie przypuszczałaby, że wciągnie ją temat samochodów. Z każdą kolejną minutą czuła niedosyt informacji, po mimo, iż brunet powiedziała już wszystko co wiedział.   
- Jak idą przygotowania do ślubu twojego taty? – zapytał, wyrywając jedno, niewielkie źdźbło trawy, którym zaczął powoli błądzić po jej łydce.
- Myślałam, że będzie fajnie. Projektowanie zaproszeń, dekorowanie sali, szukanie sukienek. Ale jak mam pracować z Viv, skręca mnie w środku – skrzywiła się nieznacznie, po czym mrużąc oczy, odchyliła głowę w tył. Złociste promienie spływały z nieba i zatapiały się w brązowych, falowanych włosach dziewczyny. Muskały rumiane policzki, a lekki wietrzyk cucił kąciki ust. – Nie żebym coś do niej miała. Kocham ją jak siostrę, ale męczy mnie już ciągłe poprawianie po niej i słuchanie jaki to Niall jest boski, piękny, uroczy, niczym Adonis.
Travis zaśmiał się.
- To może następnym razem ja ci pomogę, hm? – zaoferował, po czym musnął skrawek aksamitnej skóry na dekolcie. Wywołało to cichy chichot ze strony Evy. Ułożyła swoje malinowe usta w słodki dzióbek. Pochyliła się nieznacznie nad brunetem i musnęła jego dolną wargę. Czuła, jak tysiące delikatnych motylich skrzydełek łaskocze ją od wewnątrz. Tak beztrosko upływał jej czas z nim w tej przeuroczej okolicy. Czuła się tu bardzo dobrze. To miejsce było jak balsam na jej t ę s k n i ą c e serce.

Nie wydaje ci się, że to trochę nie fair w stosunku do Travisa?
Jesteś z nim, a skrycie myślisz o Maliku.  
Tak wiem, ale…
Ale?...
… nie umiem go od tak wyrzucić z głowy. Zostało mi wiele wspomnień. Może i jest pewnym siebie dupkiem, ale coś mnie do niego ciągnie. Gdy pocałowaliśmy się, chciałam tylko zatrzymać czas i utonąć w jego ustach. Zawsze byłam silna i stanowcza, umiałam sobie poradzić, lecz chyba mi się tylko tak wydawało.

      Ułożyła dłonie na jego policzkach, oddając kolejne namiętne muśnięcia. Czuła, jak delikatnie napiera na nią swoim ciałem, a już po chwili soczyście zielona trawa połaskotała jej skórę.
- Ludzie patrzą – powiedziała rozbawiona, próbując się wyrwać z jego objęć, gdy ponownie poczuła pocałunki na szyi.
- Niech wiedzą, że jesteś moja.
- Och, poczekaj. – Wsunęła dłoń do kieszeni materiałowych spodenek i wyciągnęła z nich dzwoniący telefon. Na wyświetlaczu widniał napis Viv. – Halo?
- Chłopcy wrócili z Ameryki! – Pisk blondwłosej wydostał się ze słuchawki. Na jego dźwięk Evelyn i Travis parsknęli śmiechem. – To nie jest śmieszne.
- Są już w Londynie?
- Tak, są u Zayna. Przyjdziesz?
Zawahała się. Spojrzała na swojego chłopaka, z którego ust wyczytała „Idź”.
- Okay, niedługo będę – powiedziała i rozłączyła się.
Jej serce zaczęło powoli drgać. Zdawała sobie sprawę jak bardzo chce zobaczyć tego diabelskiego Anioła, o którym skrycie marzyła każdej samotnej nocy. Jego kuszący obraz wypełniał wszelką słodką i tęskniącą myśl. Rwała się, żeby po raz kolejny stanąć twarzą w twarz z tymi czekoladowymi tęczówkami. Chciała bawić się jego kojącym oddechem i ogrzać nim cały świat. Niepoprawnie wkraść się tam, gdzie namiętność przekracza granice czerwoności. Zakosztować tego co nieznane, wypić butelkę namiętności, obsypać każdą chwilę pyłem ze skrzydła Anioła.

_
Nie wierzyłam, że uda mi się to dokończyć, a bynajmniej nie dzisiaj. Ale dzięki Ffragolli, moja wyobraźnia jakby zaczęła funkcjonować poprawnie i ta-dam, mamy rozdział dziesiąty. Dziękuję Ci za to. :* 
Zastanawiacie się, dlaczego Evy i Travis są razem, skoro ona i tak non stop myśli o Zaynie? Otóż sama nie mam pojęcia. Po przeczytaniu pomysłu jednej z czytelniczek, który zresztą bardzo mi się spodobał, plan na opowiadanie legł w gruzach. A to tylko dlatego, że koniecznie chcę wpleść 'to coś' w historię. Jak na razie piszę to, co mi wpadnie do głowy. Zobaczymy co z tego wyjdzie. :) See ya, xo.

22 comments:

  1. No i jednak dzisiaj!;d jak ja się bardzo cieszę z tego;p i bardzo sie cieszę, że pobudziłam twoja wyobraźnie xD polecam się na przyszłość;d
    a co do rozdziału jest genialny,a le nie rozumiem po co Ev jest z Travisem, jakoś za nim nie przepadam, nie wiem czemu, ale tak jakoś, po prostu;p
    powiem ci ze ja tez już mam pomysł na 4 rozdział wiec jutro zabiore sie za pisanie i dodam go moze nawet jeszcze jutro xD

    ReplyDelete
  2. Ojej, przepraszam, że tyle mi zajęło czasu, by tutaj dotrzeć! Czytałam dwa poprzednie już kilka dni temu, ale nie miała w ogóle czasu, by skomentować, za co również przepraszam.
    O Boże. O matulu, o ja Cie nie mogę. Co Ty na wyprawiałaś?! :D Dobra, to na końcu, zacznę lepiej od początku. Dwa poprzednie rozdziały, były przecudowne (co nie oznacza, że ten nie jest, broń Boże!). Momenty Zayn-Evelyn są boskie, fenomenalne i napisane tak dobrze, że czułam, jak emocje Ev przelewają się na mnie. Ach, piękne, cudowne, to mało powiedziane. Ech, zdziwiło mnie, że Zayn ją tam zostawił. To nie było miłe, powinien był przewidzieć, że jakieś typy zaraz zaczną się za nią uganiać... Szkoda, że Malik nie wybił im durnych pomysłów z głowy, może by się nieco naprostowali -.- Za to fragment, kiedy zanosi ją do domu... Awww do entej. *-*
    No i wracając do tego, co zaczęłam mówić wcześniej. Co się dzieje? Jak to ona i Travis?! A Malik?! Przecież ona... i on... ugh. Nie wiem, co kombinujesz (sceny z Travisem też są ekstra, widać, że jednak coś ich łączy ^.^), ale ja i tak kibicuję Zaynowi :D
    Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo, dużo weny, xx! :)

    ReplyDelete
  3. boski, cudowny, świetny, idealny, ciekawy .. mam wymieniać dalej?
    aj, ty niedobra . :D < 3

    ReplyDelete
  4. Wspaniałe! Tylko dlaczego dodane kiedy już nie mam internetu...? ;) nie moge sie doczekać CD!

    ReplyDelete
  5. oooooooo ja cie ale cudny rodzial *_____* jaram sie uefgwquygfu

    ReplyDelete
  6. Super rozdział bardzo mi się spodobał , w ogóle fajnie piszesz :D
    Nawet nie mam słów żeby to opisać . I mam pytanie kto dał ci ten pomysł żeby Travis i Av bo z poprzednich rozdziałów myślałam , że oni tylko przyjaciółmi będą ? Bym chciała wiedzieć skon na to wpadła więc byś mogła napisać kto podpowiedział ten pomysł ?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Pomysł, żeby Evelyn i Travis byli razem, był mój. :) Natomiast jedna z czytelniczek podsunęła mi pomysł bójki między chłopakami - Zaynem a Travisem.

      Delete
  7. Cześć super rozdział :D Nie myślałam że spodoba ci się mój pomysł trochę go zmieniłaś :D i dobrze tak jest lepiej :* Masz już pomysł na nowy rozdział bo nie mogę się doczekać co będzie dalej :D

    ReplyDelete
  8. Za każdym razem kidy czytam Twoje rozdziały brak mi słów . Sa takie .. Boże no po prostu swietne . Ale nie spodziewalam się ze Travis i Evelyn Sa ze sobą razem . Ja chce żeby była z Zayn'em ;) czekam na kolejny xx
    ~Roxey <3

    ReplyDelete
  9. OMG ! Zawsze kiedy czytam twoje opowiadanie pozostaje we mnie nutka ciekawości na dalszy ciąg. Nie spodziewałam się , że Evy i Travis będą razem , myślałam raczej nad przyjaźnią między nimi. Umiesz zaskakiwać dziewczyno , czekam na kolejne rozdziały ! :3

    ReplyDelete
  10. Podoba mi się i czekam na nn ;))
    Zapraszam też do mnie, liczę na jakieś komentarze i o dodanie do obserwowanych ;))
    http://wemakeupthenwebreakupallthetime-1d.blogspot.com/

    ReplyDelete
  11. Ooo, jak wygląd bloga się zmienił ;o Oczywiście jest cudowny <3
    Muszę nadrobić zaległości w czytaniu. :)
    Obiecuję, że postaram się to zrobić jak najszybciej <3

    + u mnie nowy rozdział.. :)

    ReplyDelete
  12. Świetnie zmieniony wygląd,chociaż tamten też był spoko ^^ Co do rozdziału ,to wielkie zaskoczenie i WTF na twarzy. Chociaż nie wiem ile bym myślała,to nie mogę sobie przypomnieć kiedy ona i Zayn się pocałowali. No za chiny. I jak to ona i Travis razem,z początku w ogóle myślałam,że to Zayn O.o A ta scena Evy + Malik *.*. Zaciesz na twarzy mi się pojawia jak o nich czytam ^^ Rozdział GENIALNY! i ta wstawka w połowie,cudo ^^ Nie rozpisuje się,bo nie wiem co mam napisać,jest weekend i do tego ta pogoda -,- że jakoś tak mam małą pustkę w głowie :P Czekam na nowy :D

    ReplyDelete
  13. Trafiłam tuu przypadkiem, ale stwierdzam, że jesteś genialna i wgl. nie ma słów na to jak cudownie piszesz. Rzadko kiedy spotyka się tak dobrze i precyzyjnie pisane opowiadanie. Ciekawa fabuła i jeszcze jest związane z Zaynem, wymiękam... Czekam na kolejny i życzę dużo weny. ^.^
    Przy okazji zapraszam, gdy bd miała trochę wolnego czasu do nas.
    http://only--love--me.blogspot.com/

    ReplyDelete
  14. Och, wybacz, ale jeszcze nie nadrobiłam . :C
    Przepraszam, przepraszam! <3


    Tymczasem u mnie znów nowy rozdział [ the-world-of-my-lifee.blogspot.com]
    I założyłam nowy blog [now-leave-me-alone.blogspot.com] - Może wpadniesz i się skusisz na moje nijakie opowiadania? c:

    ReplyDelete
  15. A jednak udało mi się przeczytać dzisiaj!
    Uch dziewczyno, umarłam. : >
    Normalnie tyle razy było tak blisko, a jednak tak daleko. Jejkuś, skoro już wiemy co czuje Evy, to jeszcze chciałabym wiedzieć co czuje Malik. Tzn, nie każę ci pisać o jego uczuciach, tylko ciekawi mnie czy traktuję Evelyne jak dziewczynę na jeden raz, czy to może jakieś silniejsze uczucie?
    I to zaskoczenie : Evy + Travis ? ; o
    No ale nic, ja tego nie pisze, ja mam to czytać. I jak na razie jestem mega pozytywnie zaskoczona twoim talentem! Za każdym razem pokazujesz, że warto usiąść i przeczytać ten rozdział, wczuwając się w główną bohaterkę, tak jakby stało się tam i rozmyślało o cudownych ustach Malika: >
    Nie wiem czy składnie piszę, ale po prostu mówię to co mam na myśli, więc może to nie być za bardzo poprawne gramatycznie:D
    Ty się zastanawiasz poważnie nad napisaniem jakiejś książki?
    Radzę ci się poważnie nad tym zastanowić, bo to co ty robisz, to jest po prostu magia, inaczej tego nie mogę określić!
    Jestem ogromnie ogromnie dumna, że mogę czytać takie cudowne opowiadanie!
    Ach, czekam na następny rozdział. Chcę wiedzieć co się wydarzy w domu Zayna! :)
    Pozdrawiam :* x

    ReplyDelete
  16. U mnie nowy rozdział, zapraszam;)
    www.grito-fuerte.blogspot.com

    ReplyDelete
  17. Noo, kiedy nowy? :)

    U mnie na obydwu blogach pojawiły się nowe rozdziały, zapraszam :) xx

    the-world-of-my-lifee.blogspot.com
    now-leave-me-alone.blogspot.com

    :)

    ReplyDelete
  18. Kiedy nowy rozdział ?
    Bardzo by mi zależało żebyś napisała kiedy proszę :*

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nowa część powinna pojawić się jeszcze dzisiaj. :) x

      Delete
  19. Świetny rozdział kiedy będzie następny?

    ReplyDelete